Czas na kolejną
witaminę - WITAMINĘ E.
Witamina ta
występuje w formie oleistych cieczy rozpuszczalnych w tłuszczach i
rozpuszczalnikach niepolarnych, nie rozpuszczają się w wodzie. Zawarta w
produktach naturalnych np.: w oleju z kiełków pszenicy wytrzymuje ogrzewanie do
170 st. C. Określana jest mianem witaminy płodności, wytwarzana jest
syntetycznie lub pozyskiwana z kiełków zbóż, powstaje ona tylko w roślinach,
zwierzęta jej nie syntetyzują.
DZIAŁANIE: pełni
rolę zabezpieczającą hormony, enzymy, nienasycone tłuszcze oraz witaminy przed
tworzeniem nadtlenków, co prowadzi do utraty wody przez naskórek. Poprawia
ukrwienie skóry, wzmacnia tkankę łączną oraz działa ochronnie na warstwę
tłuszczową naskórka.
Wspomaga leczenie
łojotokowego zapalenia skóry oraz trądziku, zmniejsza ryzyko rozwoju schorzeń
naczyń krwionośnych, zmniejsza ryzyko rozwoju chorób nowotworowych.
W kosmetyce
stosuje się w preparatach do skóry starzejącej się, w kremach odżywczych i
regenerujących oraz preparatach kąpielowych.
Oraz WITAMINĘ F.
NNKT - niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe. Związki w nich zawarte stanowią
budulec komórek oraz wchodzą w skład błon komórkowych, podnosząc ich trwałość.
DZIAŁANIE: korzystnie
wpływa na stan skóry i włosów, chroni wątrobę i nerki przed stłuszczeniem i
marskością, przyśpiesza spalanie tłuszczów i przyczynia się do obniżenia masę
ciała, zwiększa płodność.
AWITAMINOZA:
zaburzenia procesu keratynizacji naskórka (łuszczenia), wypryski skórne,
nadmierne złuszczanie i zmniejszenie przepuszczalności warstwy rogowej, skóra
jest szorstka, wysuszona, niezdrowo blada, a paznokcie i włosy łamliwe.
WYSTĘPOWANIE:
oleje roślinne, typu oliwkowy, lniany, sojowy, arachidowy, słonecznikowy, tran,
również wiesiołek, ogórecznik lekarski i czarna porzeczka.
W kosmetyce
znajduje zastosowanie w preparatach dermatologicznych regulujących czynności
gruczołów skóry oraz płynach do włosów lub kremach odżywczych i regenerujących.
Dziękuję za odwiedziny :)
milky_tea
*zdjęcia zaczerpnięte z internetu
**we wpisie wykorzystałam notatki własne, książkę "Chemia piękna" Marcina Molskiego oraz internet :)
świetny wpis!
OdpowiedzUsuńDziękować :)
OdpowiedzUsuńfajny blog będę często odwiedzać :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję i zapraszam :))
Usuń